maj 19 2010

Speed Up


Komentarze: 0

To nie będzie typowy blog.

Być może to nawet nie bedzie blog. przynajmniej od tego się zaczyna i to jest jedyna, być może dobra wiadomość dla każdego kto tu zaglądnie powodowany ciekawością po przeczytaniu opisu bloga.

Co to w takim razie będzie?

To bedzie show...Zapraszam na Speed Up

 

Na początek...jak to bywa , nieco jeszcze biedny i... nie bedzie już wiecej słów wyjaśnień, więc jeśli jesteś typową gospodynią domową i nadal nie wiesz, o co w tym chodzi, to prawdopodobnie nigdy się nie dowiesz, stracisz czas a zupa znowu będzie za słona.

Reszta może zostać, gdyż już wie, że bedzie coś o samochodach. Pytanie jak?

Chciałbym więc podjąc pewien nurtujący mnie temat. Wpadłem na to podczas jednej z dłuższych podróży krajową 8-ką do Augustowa i z powrotem.

Zauważyliście pewnie niejednokrotnie na tylnych drzwiach aut dostawczych naklejkę o treści "Jeśli jadę niebezpiecznie zadzwon do mojego szefa 0 604 XXX XXX". Ja też taką ostatnio zauważyłem na drzwiach pewnego Mercedesa Sprintera. Lecz uwierzcie mi, dysponując bolidem Daewoo Lanos 1.4 o potężnej mocy 75 KM musiałem się sporo natrudzić by zobaczyć tegoż Merca i tą naklejkę. Facet zasuwał, wyprzedzając TIR-a za TIR-em, jakby te w ogóle się nie poruszały. Wiem, Sprintery to jedne z naprawdę najszybszych dostawczaków na rynku, ale ten przechodził samego siebie. Kiedy już go dogoniłem zauważyłem naklejkę wiadomej tresci i zastanowiłem się...po jaką cholerę umieszczają ją z tyłu?

Przecież kiedy jadę za tym autem nie stworzy ono dla mnie żadnego zagrożenia i nigdy nie uznam na 100%, że kierowca jedzie niebezpiecznie...Więc nie zadzwonię do jego szefa i gościu nie otrzyma żadnej reprymendy, nawet jeśli na nią zasługuje. Wniosek? Powinni naklejać je z przodu!

Dlaczego tego nie robią? Bo nie zdążymy odczytać numeru i zadzwonić, zanim grzejący "na trzeciego" Sprinter czy inny Movano zmiecie nas i nasz samochód z drogi. Potem już nie ma to sensu, bo albo właśnie nie żyjemy, albo nie żyje kierowca dostawczaka...(dośc ostra reprymenda), albo numeru już nie dałoby się odczytać. Zakładając, że nadal byśmy myśleli o tym, żeby zadzwonić a nie o tym, której kości nam nie połamało podczas zderzenia.

W takim razie...po co w ogóle się je nakleja? Panowie prezesi...tracicie pieniądze i miejsce na somochodzie, które moglibyście przeznaczyć na reklamę.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz